Data publikacji: 2020-02-03

Podróżuj sprytnie z Look Around The Globe cz.1

Czy pokazywać oryginały dokumentów przy kontrolach? Czy mieć na karcie kod CVV? Jak korzystać z internetu w podróży? Nasi zaprzyjaźnieni podróżnicy: Marta i Łukasz z Look Around The Globe postanowili podzielić się z Wami kilkoma lifehackami, o których warto wiedzieć przed zagraniczną podróżą. 

Podróżuj sprytnie z Look Around The Globe cz.1


1. DOKUMENTY


Zeskanuj dokumenty, miej ich kopie, kolorowe wersje zalaminuj i miej pod ręką. Oryginały schowaj w bezpieczne miejsce. Na ile to możliwe nie pokazuj oryginalnych dokumentów. Dotyczy to głównie prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego motocykla i dowodu osobistego. Przekonaliśmy się, że w niektórych zakątkach świata przy zatrzymaniu głównie chodzi o spisanie naszych danych, wylegitymowanie, więc pokazanie kopii wystarczy. Inna sprawa, że dobrze zalaminowane dokumenty wyglądają jak oryginały, więc zupełnie gładko można przejść każdą kontrolę. W ten sposób staramy się uniknąć oddawania dokumentów „każdemu kto podaje się za kontrolującego”. Zdarza się, że policjant wcale nie jest policjantem, a z kolei ten prawdziwy policjant nie ma munduru. Lepiej dmuchać na zimne. (o historiach z policją - do poczytania wkrótce).

Sytuacja z kopią paszportu wygląda inaczej, mimo, że też warto mieć zalaminowany skan pierwszej strony- nie zawsze jest to wystarczające. Wtedy tłumaczymy, że nasze paszporty są do wglądu jedynie na granicach i powołujemy się na względy bezpieczeństwa.


2. PŁATNOŚCI i FINANSE W PODRÓŻY

W ramach bezpieczeństwa zdrap na swojej karcie kredytowej kod CVV, zapamiętaj go lub zapisz w innym miejscu. W dobie wielu nadużyć w tym zakresie warto chociaż w taki sposób się zabezpieczyć. Dodatkowo oczywiście zmniejsz limity w bankowości internetowej, transakcjach online czy dla wypłat z bankomatu. Dotyczy to także płatności zbliżeniowych. Sytuacja może zdarzyć się wszędzie, ale przy zagranicznych płatnościach będzie nam zdecydowanie trudniej dochodzić swoich praw, a bank musi mieć pewność, że przed wyjazdem zrobiliśmy wszystko, by odpowiednio zapobiec wszelkim nadużyciom. Warto sprawdzić także zabezpieczenia w banku, bowiem czasami zbyt rygorystyczne podejście banku może doprowadzić do sytuacji, że w każdym państwie (u nas akurat trafiło się podczas objazdu Ameryki Południowej) blokowano nam kartę w ramach bezpieczeństwa, ponieważ system uznawał ją za skradzioną kiedy w przeciągu kilku dni następowała wypłata w różnych państwach i w różnej walucie.

Warto mieć konto i kartę Revolut - popularną usługę brytyjskiego start-upu. Karta umożliwia dokonywanie płatności po korzystnym kursie przewalutowania (miedzybankowym, najlepiej robić to w dni robocze) w ponad 150 walutach. Można założyć subkonta aż w 24 walutach. Mimo, iż nie powierzamy swoich pieniędzy bankowi - ograniczamy swoje ryzyko wpłacając jedynie określoną kwotę na konto (jest to karta prepaid), a dalej operując nią mając do wszystkiego bieżący podgląd. Do pewnych wartości miesięcznych i rocznych prowadzenie rachunku i dokonywanie operacji jest darmowe. Najlepiej sprawdzić limity, które w większości przypadków wystarczą. Sam Revolut posiada jeszcze kilka opcji, w zależności od naszych potrzeb. Wszystko pod kontrolą, bez niepotrzebnego ryzyka, w przyjaźnie zaprojektowanej aplikacji. Opłaca się, sprawdźcie tę opcję, wielu podróżujących używa i poleca. Teraz oprócz Revolut jest jeszcze kilka innych opcji.


Płać najlepiej zawsze przed usługą, posiłkiem czy noclegiem. Rano cena może sie zmienić i mimo iż wydawać by się mogło, że cena jest ustalona, to były to tylko negocjacje. Może się też okazać, że gorąca woda o którą poprosiłeś wieczorem kosztuje niebotycznie dużo, a rozpalenie kominka lub każde inne udogodnienie były dodatkowo płatne.

Posiłek podawany w barze czy restauracji warto opłacić z góry, zanim zdążymy go zamówić i zorientować się, że koszty przewyższają nasz założony budżet, albo zanim ktoś postanowi „naciągnąć” turystę po obfitej uczcie.

Targuj się, zapytaj o zniżkę, zakup łączony w hostelu (z wycieczką, taksówką, itp.) W niektórych krajach to wręcz wskazane, w innych zabronione - warto się wcześniej przygotowac. Pomaga znajomość cyfr w danym języku, by nie doprowadzić do naszej słynnej sytuacji z targowaniem o pokój w Argentynie, kiedy wydawało nam się, że seiscientos to 700, a setecientos to 600, bo po prostu źle to wymawialiśmy. Musielibyście widzieć minę właściciela hostelu - lekko się uśmiechał, otwierał oczy ze zdziwienia i dopiero po fakcie przyznał, że miał niezły ubaw. Finalnie przystanęliśmy na jego cenę (niższą), ale bywa i tak, że ktoś nas nie wyprowadzi z błędu. Nasza strata.

Miej przy sobie zawsze gotówkę. Najlepiej USD, ponieważ nie wszędzie kurs Euro jest korzystny. Dolary są po prostu bardziej uniwersalne. Nie wszędzie wskazane jest, by używać karty. Aktualnie w Iranie powiedzieli nam, że karta zostanie zatrzymana jak tylko włożymy ją do bankomatu. Szkoda by było, a podobno do jej odzyskania stosowana jest specjalna procedura i trwa kilka dni. Szkoda czasu i nerwów. Wcześniej w Sudanie z powodu sytuacji politycznej i ekonomicznej (rok 2018), w całym kraju brakowało lokalnej waluty w gotówce, a bankomaty były nieczynne. Wówczas nawet z USD przy wymianie był okropny problem i mieliśmy dzienne limity.

Właśnie - często za granicą dany kraj nakłada limity dzienne wypłat dla obywateli, ale i obcokrajowców. Dokładnie pamiętamy jak wypłacaliśmy w Kolumbii gotówkę z kilku kart przez 3 dni, by uzbierać odpowiednią kwotę na przetransportowanie motocykla z Kolumbii do Panamy samolotem.

Warto wymieniać pieniądze w lokalnych kantorach i punktach „exchange money”, aczkolwiek wskazane jest, by wymienić niewielką kwotę nawet na granicy. Tylko po to, by zanim dojedziemy do miasta, do punktu wymiany, mieć awaryjnie pieniądze na jedzenie, picie lub ewentualną zapłatę za bramki na autostradzie. Raz mieliśmy sytuację, że późnym wieczorem w niedzielę bez lokalnej waluty mogliśmy tylko poczuć zapach lokalnej kuchni na ulicy i obejść się smakiem. Do tego odpadły nam trzy hoteliki, w których nie można było zapłacić kartą albo USD. Zostaliśmy w czwartym, niestety najdroższym miejscu do spania z racji możliwości płatności w innej walucie i czekaliśmy otwarcie kantoru do poniedziałku rana poniedziałek.


3. INTERNET W PODRÓŻY

W celu korzystania z Internetu w podróży najlepiej sięgać po lokalne karty SIM. Warto kupić taką, która zapewni nam pakiet kilku GB danych oraz kilkadziesiąt minut i sms w razie konieczności wykonania lokalnych połączeń (głównie hotele, ambasady, taksówki i spotkani lokalni znajomi).

Wystarczy paszport i przeważnie w przeliczeniu kilka USD, by spokojnie kupić kartę prepaid SIM zapewnić sobie 10 GB Internetu.

My korzystamy z dodatkowego telefonu i uruchamiamy HotSpot na dwa kolejne. Czasem należy wpisać dane APN, by mieć taką możliwość. Zdarzało się również, że  dodatkowo trzeba było uruchomić dostęp do social media - wtedy najlepiej w punkcie zakupu przekazać telefon sprzedawcy i poprosić o konfigurację i wysłanie odpowiedniej komendy. Jest komicznie kiedy kończy się limit danych i czas na doładowanie karty, a wpisywanie komend typu *123# wyrzuca nam wszystko np. po arabsku i trzeba to wrzucać do słownika. Kupa śmiechu, ale można w końcu dojść do sedna. A najlepsze są mikro zdrapki, które były w Afryce - tam wszystko na kartoniku wielkości 2 cm x 1 cm było wyjaśnione krok po kroku, a i kod zdrapkowy się tam zmieścił.

Staramy się oddawać lub wymieniać karty SIM kolejnym osobom spotkanym na drodze, jadącym w przeciwnym kierunku, taka wymiana pozwala zaoszczędzić zachodu i kilka kolejnych USD w podróży.

W USA zdarzyło nam się spotkać z pakietem danych dla podróżnych, do aktywowania na 21 dni, jednak okazało się, że Internet w telefonie w USA nie należy do najtańszych i finalnie udało się znaleźć kartę SIM podobną do funkcjonującej w Europie Lyca Mobile w dużo korzystniejszej cenie.

Zainstaluj VPN, bowiem w niektórych państwach (nam zdarzyło się w Sudanie i Iranie), Internet jest częściowo zablokowany, co sprawia, że większość stron, portali, aplikacji, przede wszystkim social media (Facebook, czy Instagram) nie działają lub mają ograniczenia np. przy otwieraniu i wyświetlaniu zawartości. Ważne, by aplikację VPN ściągnąć jeszcze przed wjazdem lub pobytem w danych krajach, ponieważ na miejscu już tego nie zrobimy, właśnie z powodu blokady. Polecamy ściągnąć dwie lub trzy różne aplikacje odpowiedzialne za VPN.

Zainstaluj WhatsApp, Viber oraz Skype. Aktualnie wiele osób posiada te aplikacje, zagranicą nawet hotele podają już numery dostępne w aplikacji, by podróżnym łatwiej było się z nimi skontaktować.

Skype natomiast pomaga w sytuacjach, kiedy okazuje się, że koniecznie musisz zadzwonić na infolinię swojego banku, sieci komórkowej w Polsce, a czas czekania to ponad 10 minut... Warto doładować konto Skype kilkoma PLN, by w sytuacji awaryjnej zadzwonić gdziekolwiek jest to konieczne.

Zdarzyło nam się kilkukrotnie, że po zablokowaniu polskiej karty płatniczej, w celu jej odblokowania należało zadzwonić do banku. Raz - można, ale jak wiecie z opisu powyżej - blokowano nam ją w każdym kraju w ramach bezpieczeństwa, a oczekiwanie na infolinii w celu odblokowania trwało wieki... i kosztowało krocie. Z pomocą przyszedł Skype.

Czy mieć ze sobą kartę SIM z Polski w dłuższej podróży? Jeszcze w zeszłym roku powiedzielibyśmy, że nie, ponieważ ryzyko odebrania telefonu od kolejnego n-tego już tego dnia contact center jest duże i powoduje dodatkowe koszty, ale dzisiaj powiemy inaczej - trzeba mieć. A to z powodu konieczności uwierzytelniania logowania się do bankowości internetowej wprowadzonej od niedawna. Na nasz numer telefonu przychodzi kod weryfikacyjny. Dlatego polska SIM zawsze powinna być pod ręką, bo rachunki przecież trzeba płacić co miesiąc, a kod przychodzi w wiadomości SMS.

Na koniec dodać można jeszcze limit dla rachunku sieci komórkowej. O łączeniu się ze szwajcarską siecią i horrendalnych rachunkach za pakiet danych podróżując tuż przy granicy Szwajcarii krąży wiele historii. To samo kiedy zapomnimy wyłączyć pakietu danych lub roamingu. Aktualnie telefony po restarcie systemu często uruchamiają także domyślnie pakiet danych. Nie chcecie wiedzieć jaką mieliśmy kiedyś minę widząc na jednym z telefonów zużyte 3 GB danych, które wskazywały zużycie w roamingu... Limit rachunku aktualnie wynosi u nas 100 zł i dzięki temu można spać spokojniej.


4. TRANSPORT (kiedy nie ma pod ręką motocykla lub kiedy aktualnie stoi w serwisie)

O tym krótko, bo w końcu z założenia podróżujemy motocyklem, ale zdarza się i nam używać lokalnych środków transportu, choć rzadko. Głównie wtedy, kiedy stoi w serwisie, albo akurat wstawiliśmy go do restauracji któregoś z hosteli i jest nam niezręcznie codziennie wyciągać go i wjeżdżać nie chcąc przeszkadzać reszcie gości… Albo jeśli stoi gdzieś w garażu, szopie lub np., sklepie z narzędziami bezpiecznie, niestety kilkaset metrów od miejsca, w którym nocujemy.

W tym zakresie dużo większe doświadczenie mają na pewno osoby podróżujące z plecakiem. Lokalne środki transportu dają spory wachlarz możliwości, ale by się z nimi oswoić, potrzebna jest chwila.

Autobus, metro, pociąg i taksówka i to najlepiej taka, którą można zamówić przez Internet dzięki aplikacji. Ogólnie znana aplikacja typu Uber/Bolt bardzo ułatwia podróż i pozwala kontrolować wydatki. W niektórych krajach, w których aplikacja jest niedostępna - z pomocą przychodzi podobna, ale z taksówkami (np. Grecji), w Egipcie natomiast mamy Careem, a w Iranie Snapp, a w azjatyckich „stanach” Yandex. W większości krajów istnieje podobne rozwiązanie „w aplikacji”. Więc prosto, łatwo, tanio i przyjemnie.

Ciąg dalszy wkrótce...