Data publikacji: 2018-09-13

Freestyle Family – motocykliści najwyższych lotów!

Podobno rodziny się nie wybiera? A jednak! Ze wspólnej pasji i miłości do sportów ekstremalnych zrodziła się grupa Freestyle Family – jedyna profesjonalna i najlepsza ekipa freestyle motocross w Polsce. O tym jak ich pasja przerodziła się w sposób na życie, a grono miłośników wysokich lotów na motocyklu stało się rodziną opowiedział nam Grzegorz „Greg” Czerwiec, Team Manager Freestyle Family.

I'MInter Motors: Czym jest freestyle motocross?
Grzegorz „Greg” Czerwiec, Team Manager Freestyle Family: Freestyle to dyscyplina, która narodziła się w USA. Polega na wykonywaniu skoków i ewolucji na motocyklach crossowych. W ciągu ostatnich lat dyscyplina ta mocno ewoluowała, a triki stały się bardzo trudne i niebezpieczne. Powstało również wiele cyklicznych turniejów oraz pokazów w różnych zakątkach świata. W Polsce tę dyscyplinę zapoczątkował nasz kapitan, czyli Bartek Ogłaza.



Czym zajmowaliście się zanim stworzyliście team freestyle motocross?
Zanim staliśmy się zespołem, który w podstawowym składzie tworzą: Marcin Łukaszczyk, Bartek Ogłaza i Rafał Biały, wszyscy przetarliśmy własne szlaki w tym sporcie. Bartek jako jedyny do tej pory Polak wystartował w Red Bull X-Fighters – jednych z najbardziej prestiżowych i wymagających zawodów w FMX (freestyle motocross). Ja sam już od 14 lat zajmuję się promocją tego sportu. Od 2007 roku organizuję cykl eventów FMX Camp w Książu Śląskim koło Zielonej Góry, w których uczestniczyła też duża część naszego temu. Bartek występował tam już jako gwiazda tego sportu, natomiast początkujący mieli okazje po raz pierwszy zmierzyć się ze skokiem z rampy. W taki sposób swój pierwszy skok oddał Rafał, który przyjechał wtedy aż z Milanówka. Jedną z takich imprez i wieńczące nią zawody wygrał też Marcin.

Jak zawiązała się wasza grupa?
Wszyscy znaliśmy się z różnych imprez jak np. Mistrzostwa i Puchar Polski. Przy okazji któregoś z takich spotkań, pojawił się pomysł, abym przeniósł się do Warszawy, gdzie trenowała wtedy silna grupa zawodników – Rafał Biały, Jasiek Kaszuba, Bartek Ogłaza i Michał Daciuk. Pracowałem akurat przy mistrzostwach świata i przeprowadzka do Warszawy ułatwiłaby mi podróżowanie na poszczególne rundy. Niewiele się zastanawiając, zostawiłem Zieloną Górę i wspólnie stworzyliśmy Freestyle Family.




Kim są jej członkowie? Czy każdy może do was dołączyć?
Członkami naszej freestyle’owej rodziny są ludzie, którzy ją stworzyli. Zawodnicy FMX i ja jako team manager. Staramy się też pomagać młodym talentom i jeśli pojawi się ktoś naprawdę ciekawy, wtedy zapraszamy go do naszej grupy. Jednak członkiem naszego teamu może zostać tylko ktoś, kto naprawdę kocha ten sport i wiąże z nim swoje życie. Dla nas to nie tylko praca, ale przede wszystkim pasja i miłość, która pochłania nas bez reszty. Z pewnością nie wygląda to tak, że pracujemy 8 godzin dziennie i idziemy do domu. Freestyle to całe nasze życie!

Słowo rodzina przywołuje skojarzenia z bliskimi relacjami pomiędzy grupą osób. Czy to właściwe rozumienie nazwy waszego teamu? Czy naprawdę czujecie się rodziną?
Zdecydowanie tak. Nazwa w pełni oddaje nasze relacje. Doskonale wiemy, co dzieje się u każdego z nas i w sferze zawodowej i prywatnej. Spędzamy bardzo dużo czasu razem, a 5 wspólnych lat pokazało, że naprawdę możemy na siebie liczyć. Jeśli u kogoś dzieje się coś złego zawsze może liczyć na wsparcie ekipy. Oprócz tego motywujemy siebie nawzajem do działania. Od normalnej rodziny różni nas chyba to, że jesteśmy wobec siebie w 100% transparentni. Nie ma ukrywania emocji czy swoich poglądów. Zawsze mówimy, co myślimy.

Waszym celem jest zmiana oblicza polskiego Freestyle Motocrossu. Udaje się wam? Jak to wygląda w tej chwili?
Przede wszystkim chcemy pokazać, że Polska nie jest już jakimś FMX-owym zaściankiem Europy, jak niestety wielu nadal myśli. Obecnie nasz team prezentuje wysoki poziom sportowy i organizacyjny. Możemy też pochwalić się świetną współpracą ze sponsorami i znakomicie przygotowanym parkiem treningowym, który doceniają też czołowi zawodnicy z Europy. Obecnie za sprawą najlepszych zawodników i pozytywnych doświadczeń z mistrzostw świata, przy których od wielu lat pracuję, team Freestyle Family jest doskonale kojarzony. Dzięki temu zawodnicy z innych krajów chętnie nas odwiedzają i zapraszają do siebie.






Freestyle Family to nadal pasja czy już sposób na życie?
To droga, którą przebył każdy z nas, aby znaleźć się tym miejscu, w jakim aktualnie jesteśmy. Od pasji, kiedy trzeba było dorabiać, żeby móc się tym zajmować aż do sposobu na życie. Trzeba przyznać, że ta droga nie była usłana różami. Wymagała solidnej dawki poświęcenia i determinacji, ale na początku jest, była i będzie miłość do sportu. Fakt, że się z tego utrzymujemy to wartość dodana i to cieszy nas najbardziej.

Wasz największy sukces to?
Za sukces można uznać to, że wciąż działamy razem. Przy tak silnych charakterach to wcale nie jest łatwe. Mówiąc już całkiem poważnie, jesteśmy bardzo dumni z tego, jak rozwijamy się, jako sportowcy – występ Marcina i Rafała podczas Mistrzostw Świata FMX, organizacyjnej – pionierskie pokazy w tak niezwykłych miejscach, jak Bagdad (Irak) czy Bejrut (Liban) oraz podczas największych imprez motoryzacyjnych w Polsce, a przy tym wciąż kochamy to, co robimy.

Jakie są wasze plany na przyszłość?
Przede wszystkim stawiamy na rozwój sportowy. Pracujemy nad nowymi trikami, w tym kilkoma naprawdę ekstremalnymi jak podwójny backflip czy frontflip. Mamy też w planach budowę nowej infrastruktury i odwiedzenie jak największej ilości nowych miejsc. Niezmiennie wszystkim naszym działaniom przyświeca jeden cel – promowanie Freestyle Motocrossu.